środa, 8 stycznia 2014

zeby nie było....

Do wakacji i bikini coraz bliżej. Na pewno bliżej niż w grudniu ;). Kochane kobitki czas ruszyć pupcie na dywan, kafelki, panele czy co tam macie innego na podłodze i trzeba ćwiczyć. Lub gdzieś iść na fitness. Ja zdecydowanie wolę ćwiczyć w domu. Uwaga! nie dotyczy kobiet w ciąży, świeżo upieczonych matek (takich do 6 m-ca od porodu :P) reszta świata się rusza :).

Zrobiłam sobie przerwę świąteczno-noworoczną w ćwiczeniach, ale od poniedziałku znowu ćwiczę. Żeby nie było, że ściemniam :P zdjęcie mojej koszulki po godzinie ćwiczeń 

też widzicie pingwina :>?  Spociłam się na pingwina hahaha.

Ćwiczy ktoś jeszcze? Musimy się wzajemnie motywować, wtedy przetrwa się ten ciężki czas :).

8 komentarzy:

  1. Szukam motywacji od kilku miesięcy i znaleźć nie mogę ;) Może jutro zacznę....;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaprawdę powiadam ci - motywuję cię :P. Zacznij dzisiaj, będziesz jeden dzień do przodu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Toś wymyśliła kobito :) dziękuję za wyróżnienie, ale czy ja dam rade.... :/

      Usuń
    2. Oczywiście że dasz, czekam na rym :)

      Usuń
  4. też się przymierzam do gimnastyki, bo zauważyłam, że mam problem żeby bawić się z Klarą na podłodze (ale to brzmi ;) po prostu nie ma dla mnie wygodnej pozycji, a to pewnie ze względu na słabiutkie mięśnie grzbietu, więc nie ma co zwlekać trzeba poćwiczyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja się motywuję, ale póki co na motywacji się kończy. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja podnoszę rękę. Ćwiczę :) Zaparłam się i dwa razy w tygodniu intensywny aerobik (tbc/ bbs i super talia/ płaski brzuch). W planach mam jeszcze raz w tygodniu basen i bieżnia. A nich tam jak szaleć to szaleć- nie będzie dnia bez zakwasów ;).

    OdpowiedzUsuń