Do wakacji i bikini coraz bliżej. Na pewno bliżej niż w grudniu ;). Kochane kobitki czas ruszyć pupcie na dywan, kafelki, panele czy co tam macie innego na podłodze i trzeba ćwiczyć. Lub gdzieś iść na fitness. Ja zdecydowanie wolę ćwiczyć w domu. Uwaga! nie dotyczy kobiet w ciąży, świeżo upieczonych matek (takich do 6 m-ca od porodu :P) reszta świata się rusza :).
Zrobiłam sobie przerwę świąteczno-noworoczną w ćwiczeniach, ale od poniedziałku znowu ćwiczę. Żeby nie było, że ściemniam :P zdjęcie mojej koszulki po godzinie ćwiczeń
też widzicie pingwina :>? Spociłam się na pingwina hahaha.
Ćwiczy ktoś jeszcze? Musimy się wzajemnie motywować, wtedy przetrwa się ten ciężki czas :).
Szukam motywacji od kilku miesięcy i znaleźć nie mogę ;) Może jutro zacznę....;D
OdpowiedzUsuńZaprawdę powiadam ci - motywuję cię :P. Zacznij dzisiaj, będziesz jeden dzień do przodu :)
OdpowiedzUsuńKOCHANA ZAWIRUSOWAŁAM CIĘ :)
OdpowiedzUsuńToś wymyśliła kobito :) dziękuję za wyróżnienie, ale czy ja dam rade.... :/
UsuńOczywiście że dasz, czekam na rym :)
Usuńteż się przymierzam do gimnastyki, bo zauważyłam, że mam problem żeby bawić się z Klarą na podłodze (ale to brzmi ;) po prostu nie ma dla mnie wygodnej pozycji, a to pewnie ze względu na słabiutkie mięśnie grzbietu, więc nie ma co zwlekać trzeba poćwiczyć ;)
OdpowiedzUsuńJa się motywuję, ale póki co na motywacji się kończy. :D
OdpowiedzUsuńJa podnoszę rękę. Ćwiczę :) Zaparłam się i dwa razy w tygodniu intensywny aerobik (tbc/ bbs i super talia/ płaski brzuch). W planach mam jeszcze raz w tygodniu basen i bieżnia. A nich tam jak szaleć to szaleć- nie będzie dnia bez zakwasów ;).
OdpowiedzUsuń