Dzień II (tydzień I, faza I) - The Warrior. wtorek
Po wczorajszym, dzisiaj po południu wyszły mi zakwasy. Nie lubię ćwiczyć z zakwasami :(. Przed ćwiczeniami na wszelki wypadek zjadłam łyżeczkę naturalnego miodu. Jestem na odwyku słodyczowym i odczuwam brak cukru. Latem jadłam zdecydowanie mniej słodyczy, a to dlatego, że jadłam więcej sezonowych owoców i dostarczałam organizmowi wystarczającą ilość cukrów. Ostatnio jednak zasmakowałam w czekoladkach, cukierkach, galaretkach w czekoladzie itp. Ostatnio czyli gdzieś w listopadzie :D. Kolejny dzień na odwyku przeżyłam. Ratunkiem jest miód. Jak miałam w pracy ochotę na coś słodkiego jadłam łyżeczkę miodu. Wystarczało na długo! :)
Drugi dzień ćwiczeń za mną. Najlepszy moment to ćwiczenia think drills. Od razu można poczuć, której części ciała należy się pozbyć, bo części te drżą jak galaretka :P. I jeszcze ćwiczenie roller boat. Gdyby nie zakwasy poszłoby mi lepiej. Dużo jest ćwiczeń pompek co sprawiło mi trudność. 30 min jednak szybko minęło :).
Dzień III (tydzień I, faza I). Yoga X. środa
Chwała niech będzie dla twórcy p90x3 za skrócenie jogi do 30 min. O ile wszystkie pozostałe ćwiczenia z pierwszej edycji programu ćwiczyłam tak jak nakazano godzinę, to przy jodze -1,5h- miałam dosyć. Teraz nie będzie to już dla mnie takie uciążliwe. Wczorajsze zakwasy to nic w porównaniu z dzisiejszymi. Brzuch mnie boli z każdej strony. To dobry znak - wczoraj się nie obijałam. Naciąganie się w niektórych pozycjach jogi było niestety bolesne buuuu. Mam nadzieję, że do niedzieli zakwasy mi zejdą. Po ćwiczeniach zdrowa przekąska jogurt,płatki i mięta :).
Coraz bardziej podobają mi się te ćwiczenia. 30 min to bardzo mało.
Dzień III (tydzień I, faza I). Yoga X. środa
Chwała niech będzie dla twórcy p90x3 za skrócenie jogi do 30 min. O ile wszystkie pozostałe ćwiczenia z pierwszej edycji programu ćwiczyłam tak jak nakazano godzinę, to przy jodze -1,5h- miałam dosyć. Teraz nie będzie to już dla mnie takie uciążliwe. Wczorajsze zakwasy to nic w porównaniu z dzisiejszymi. Brzuch mnie boli z każdej strony. To dobry znak - wczoraj się nie obijałam. Naciąganie się w niektórych pozycjach jogi było niestety bolesne buuuu. Mam nadzieję, że do niedzieli zakwasy mi zejdą. Po ćwiczeniach zdrowa przekąska jogurt,płatki i mięta :).
Coraz bardziej podobają mi się te ćwiczenia. 30 min to bardzo mało.
Zakwasy to koszmar, też lubię ćwiczyć. A słodycze uwielbiam, oczywiście w rozsądnej ilości haha. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhttp://mamdopowiedzenia.blogspot.com/