Jestem mamą małej księżniczki, która uwielbia koparki, spychacze, spidermana i barbie.
Fascynacja koparkami zaczęła się około 14 miesiąca życia J. Wtedy ledwo wymawiała jakieś tam sylaby, a tu nagle słowo! I to jakie ;) - kokaka (czyt. koparka). I tak koparka stała się najlepszym przyjacielem J. Z czasem do grona koparek dołączyły spychacze, traktory i inne ciężkie sprzęty. Krzyki "kokaka" były na porządku dziennym, a każde spotkanie z koparką musiało zostać uwiecznione na zdjęciu.
Koparek mamy w domu kilka, do tego dwa spychacze, pług i traktor plus książeczka o koparce :). Na wsi na widok traktora jest szał. Z czasem J. zaczęła mówić, że jak będzie duża to będzie pracowała na koparce :).
Nie wiem skąd u niej taka fascynacja akurat tym pojazdem. Na początku trochę się z tego śmialiśmy. Nie zabraniałam córce bawić się koparkami i zachwyt pozostał do dziś. Jest kilka śmiesznych historii z tym związanych. Opowiem Wam jedną z nich.
Na 80 urodzinach mojej babci, przyjaciółka babci chciała jakoś małą dwuletnią dziewczynkę przekupić i trochę u niej zyskać. Słodycze nie wchodziły w grę. Moja babcia zasugerowała, żeby może kupić J. koparkę, bo bardzo je lubi. Pani B. poszła do sklepu zabawkowego i poprosiła o koparkę dla małej dziewczynki. Pan sprzedawca podobno z oburzeniem powiedział, że dziewczynki nie bawią się koparkami i przekonywał panią B. do kupna lalki. Pani B. uparła się i ku zdziwieniu sprzedawcy kupiła duży spychacz. Był pisk radości na widok takiego prezentu (na zdjęciu ten po prawej)
Zabawy w ogrodzie wyglądały wtedy tak:
Oczywiście lalki i wózki też mamy w domu, jednak koparka zawsze ma pierwszeństwo.
Teraz J. bawi się spidermanem i barbie jednocześnie. Uroczo to wygląda :).
Mały problem wystąpił ostatnio podczas kupowania kaloszy, bo J. bardzo chciała te ze spidermanem (podobno w przedszkolu jest szał na tą postać). Tłumaczenie, że to raczej dla chłopców jej nie przekonywało. Na szczęście udało się kupić kalosze dziewczęce. Ufff ;).