piątek, 25 kwietnia 2014

rach, ciach krem

Moniko KB. Kremy robię sama. Zawsze ten sam, dodaję tylko barwniki spożywcze w proszku lub kakao.

Podaję przepis.

Najpierw gotujemy budyń.

4 łyżki cukru
4 łyżki mąki
4 łyżki masła (wolę zimne)
pół litra zimnego mleka

Cukier, mąkę, zimne masło dajemy do garnka. Stawiamy na małym ogniu i mieszamy. Trochę to trwa, ale masło rozpuszczając się nasiąka pozostałe składniki i nie robią się grudki. Jak już osiągniemy jedną masę to wlewamy zimne mleko. Na średnim ogniu podgrzewamy i ciągle mieszamy. Mieszamy, podgrzewamy aż zgęstnieje. Gdy budyń jest gęsty i bulgocze odstawiamy i przykrywamy pokrywką. Resztę robimy jak ostygnie. Ja budyń robię rano, a krem wieczorem.

Pozostałe składniki wypisane poniżej dobrze jest wyjąć przed zrobieniem budyniu, aby wszystko miało temperaturę pokojową.

2 kostki masła 82% miękkiego o temperaturze pokojowej
4 łyżki pudru cukru 
2 żółtka (surowe :))

Wszystko miksujemy mikserem do puszystej masy. Następnie zmniejszamy obroty na poziom 1 lub 2 i dodajemy po łyżce budyniu. Uwaga, żeby nie przekręcić masła. Może się zważyć.

I gotowe :).

Potem trzeba dodać kakao lub sok z cytryny i barwniki spożywcze (zawsze szczyptę bo można osiągnąć efekt jak przy torcie dla Mikołaja i wszyscy będą mieli kolorowe usta :P). Można też dodać rum.

Sok z cytryny dodaję po kilka kropli i mieszam już ręcznie, żeby się krem nie zważył.

Wskazane wyżej składniki to jedna porcja. Wszystko fajnie się dzieli więc łatwo robić z 1,5 porcji czy 2.

I tak:
- na tort wielkanocy zużyłam 1,5 porcji wskazanej wyżej czyli 0,75l mleka i 3 kostki masła. Było tego kremu mało. Tort miał 4 warstwy biszkoptu. Lepiej jakbym zrobiła z litra mleka i 4 kostek masła.

- na tort  bez pieczenia zużyłam 1 porcję kremu;

-na tort  sylwestrowy zużyłam 2 porcje i było za mało, ale tort też był mega duży.



Powodzenia, jak coś to pytajcie.

niedziela, 20 kwietnia 2014

zyczenia i tort wielkanocny

Wszystkim moim Czytelniczkom i Czytelnikom życzę Wesołego Alleluja!


Przy okazji relacja tortowa :).

Jutro idziemy z wizytą do teściów. Zamiast prezentu upiekłam im tort. W pierwszej wersji miał być tort pokryty lukrem plastycznym. Zapomniałam zupełnie o tym lukrze. W czwartek już było za późno na jeżdżenie i szukanie więc tort powstał tradycyjny czyli z kremem. W środku jak zwykle warstwa owocowa - brzoskwinie, kremowa czekoladowa, kremowa cytrynowa z galaretką cytrynową. Najbardziej jednak jestem dumna z dekoracji.

A wyszła ona tak:










Na koniec panika!!! Pokrywka jest wklęsła i to bardzo!!! Uffff, na szczęście dekoracja ocalała. Było groźnie...





wtorek, 8 kwietnia 2014

przyszła wiosna i wiosenne zwierzaki

Wiosna zadomowiła się na stałe. Piosenki J. z przedszkola codziennie nam o tym przypominają. Skoro mamy tak pięknie za oknem, to zabawy też muszą być zainspirowane tą porą roku. 

Zrobiłyśmy gąsienicę :). Tradycyjnie - mama miała większą frajdę niż dziecko. 







Czyż nie jest słodka? Macie jakieś pomysły na imię?

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

tort bez okazji i bez pieczenia :) a do tego...

Dawno nic nie upiekłam, a że dzisiaj odwiedziły mnie przyjaciółki - M. z 4 letnią córką K. oraz B. (tą znacie) jeszcze w stanie 2w1. Okazja wyjątkowa bo bez okazji. Dziewczyny się bawiły, a my coś jeść musimy ;).  Co by tu słodkiego zjeść. Oczywiście tort :D. 
Poszłam całkowicie na łatwiznę i kupiłam gotowy biszkopt. Położyłam na paterce, przełożyłam kremem cytrynowym, brzoskwiniami, galaretką i całość posmarowałam kremem czekoladowym. Ale byłam z siebie dumna. Rach, ciach i gotowe.
Ciasto chciałam schłodzić, energicznie przykryłam je szklaną pokrywką i klops! Za duża średnica biszkoptu. Kurde! Można być głupim, ale nie lekkomyślnym! Dlaczego o tym nie pomyślałam? O dekoracji różami z kremu mogłam zapomnieć. A widziałam taki fajny filmik na yt jak się dekoruje <rozmarzona>. Podniosłam pokrywkę i musiałam ratować sytuację. Razem z pokrywką podniosłam ostatnią warstwę tortu. Było cudownie... Sytuacja uratowana, ale trzeba było jakoś to coś udekorować. Na szczęście miałam zapasy :D. Cukier kolorowy i czekoladowe ozdoby i wyszło całkiem, całkiem :D

Efekt końcowy był taki:



a do tego....

nie mogło się obyć bez obgadywania WSZYSTKICH :D :D :D 
U mężów, rodziców i teściów na pewno wystąpiły jakieś objawy obgadywania ;). I dobrze im tak, a co! :P ;)

niedziela, 6 kwietnia 2014

zabawy wielkanocne cz. I

Zbliża się Wielkanoc więc czas na zabawy okolicznościowe.

Dzisiaj zrobiłyśmy zające na łące :).

Pomysł sprzyja posiadanie dużej ilości fajnego kartonu po meblach :D.

Najpierw wycięłam kartonowe zajączki, a potem to już była inwencja twórcza. Przydały się ruchome oczka, wstążki i naklejki kwiatowe.








 Na parapecie :).

remoncik i dobry uczynek

Remontowaliśmy ostatnio :). Odświeżaliśmy pokój córki. Zmiana kolorów, zmiana mebli, a w pozostałych pomieszczeniach sterty zabawek i innych skarbów. Kto to wszystko wniósł na te trzecie piętro? Koszmar!
Wybór nowych mebli do pokoju córki trochę mi zajął. Prześledziłam strony internetowe. Gdybym miała wolne 7 tysięcy poszło by trochę łatwiej. Niestety budżet na wyposażenie był bardziej ograniczony. Pokój dla czterolatki już nie niemowlęcy, ale dalej nie młodzieżowy :/ - co tu wybrać? Kolory mebli piękne, ale czas szybko leci i za kilka lat już będą za dziecięce. Inne znowu zbyt poważne :/. W końcu stanęło na szwedzkim sklepie i skręciliśmy meble sami :P. Zaprojektowałam szafę, szafki i ławę na stronce, wydrukowałam listę zakupów i pojechaliśmy kupić. Zakupy udane :). Dobrze, że mamy kombi... Stanęło na meblach białych z białymi frontami i w kolorze "imitacja olchy". Imitacja olchy wygląda sto razy lepiej na żywo niż na stronce. Wcześniejsze kolory na ścianach o smacznych nazwach świeże awokado i liść limonki zamieniliśmy na jesień lnianą czyli beżowy. Jest pięknie i czysto :D.
Najbardziej cieszę się z ławy do siedzenia ze schowkiem. Jest bardzo pojemna i pomieściła większość zabawek :D.

W czasie remontu udało nam się zrobić dobry uczynek. Idealnie tuż przed świętami :).

Co zrobić ze starymi, ale nadal dobrymi meblami? Wyrzucić do kosza szkoda, poza tym kłopot bo duży gabaryt. Można rozbić i spalić, ale też szkoda. Mieliśmy trochę szafek i jednoosobowy tapczan. Nie mieliśmy czasu, żeby wystawiać na aukcjach, bo chcieliśmy się ich pozbyć na już. Pomyśleliśmy co by z tym zrobić, może do MOPSu zadzwonić? Okazało się, że koleżanka z pracy jest kuratorem społecznym i ma pod opieką biedną rodzinę z trójką małych dzieci. Dwa tygodnie wcześniej dostali mieszkanie socjalne, które jest puste. MOPS nie pozwoli się tam wprowadzić dzieciom, dopóki nie będzie pełnego wyposażenia mieszkania. Zaproponowałam czy może chcieliby te nasze meble i tapczan. Najpierw przyjechali z panią z MOPSu pooglądać co chcemy dać. Całe szczęście, że ta kobieta nie przeszła się po całym mieszkaniu i nie zobaczyła jak my żyjemy w trakcie remontu ;). Pooglądali i na drugi dzień przyjechali po wszystko. Dorzuciłam im jeszcze dwa biurka. Radość w oczach kobiety była ogromna. Szczerze się cieszyła. Fajnie, że mogliśmy pomóc.
Jeżeli macie jakieś meble do oddania możecie zadzwonić do MOPSu i popytać czy jest ktoś potrzebujący.