czwartek, 9 stycznia 2014

umyte, posprzątane, ugotowane

J. zasnęła dzisiaj bardzo szybko. Spała już o 21.20, a do łóżka położyłam ją dopiero przed 21. Chyba najgorsze za nami. Zaczynam nowy etap życia :). Wieczory będą dla mnie. Będę mogła sprzątać, prasować, gotować. Dobra bez ściemy :P. Będę mogła spokojnie pomalować paznokcie, poblogować, poczytać, pobujać się na fotelu bujanym i odpoczywać. Jak mi się znudzi to coś wyprasuję :).
J. straciła głos. Już wczoraj miała chrypkę, przez noc jej przeszło. Dzisiaj znowu chrypiała. Wieczorem jak przepity chłop niezbyt młody :/. Jutro nie idzie do przedszkola. Mój tata nadszedł na ratunek. Przyjdzie rano do nas i posiedzi jutro z J. w domu. Chciałam wziąć urlop, no ale jak tak chciał to niech będzie. 
Nagle mnie oświeciło. Pierwsze co mój tata robi jak do mnie przychodzi, a robi to sporadycznie bo nie chce się w nic wtrącać, to zagląda do lodówki czy aby mamy co jeść. Otwieram więc lodówkę hmmm. Pierwsze co to trzeba szybko ją umyć więc umyłam. Wprawdzie mój ojciec jest ostatnią osobą na świecie, która zwróciłaby mi uwagę, że mam coś posprzątać - chyba, że nie miałby czystego krzesła do siedzenia to nastąpiłoby to wcześniej :) - no ale jednak odświeżyć trzeba. Lodówka podmyta, a co z jej zawartością. Tata nie uznaje zasady, że zakupy można robić codziennie, bo on musi mieć dużo w lodówce (też nie bez powodu ma nadwagę...). Ja uważam inaczej, bo nie lubię wyrzucać jedzenia. Nasze poglądy w tej kwestii nie znalazły jakiegoś konsensusu. Patrzę i patrzę. Jak by tą lodówkę nagle "cudownie" dopełnić. Wyciągnęłam z szafki zamknięty dżem, ogórki konserwowe i pieczarki marynowane. Do tego na talerzyk wysypałam sodę - wiecie pochłania zapachy. No już jest lepiej. Trochę pełniej. Może jakoś ujdzie :P. Może uniknę pytania czy nie chodzę głodna. Aaaaa jeszcze obiad na jutro. Co tu zrobić w 10 min? Myślę i myślę... koncentrat pomidorowy, trochę masła, mąki i wody plus przyprawy i sos pomidorowy zrobiony. Makaron do sosu ugotuję jutro. Wkładam garnek do lodówki. Już coraz lepiej :P. Szybkie sprzątanie w łazience. Reszta jakoś ogarnięta. Ufff.

Okazało się, że w 30 min można zrobić bardzo wiele :), trzeba mieć tylko odpowiednią motywację. Życzę miłej nocy. Idę poszperać po szafkach, może coś jeszcze znajdę na wypchanie lodówki ;).



5 komentarzy:

  1. urzekł mnie Twój wpis, Twoja serdeczna relacja z Tatą, Wasza troska o siebie nawzajem i metoda zapełniania lodówki:) Pozdrawiam:)

    http://www.alelarmo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko jedyna! Dopiero teraz córka przesypia Ci noce?? Pytam bo sama jestem zainteresowana kiedy moja zacznie chodzić spać o ludzkiej porze... Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noce przesypia już dawno dawno dawno tylko z zasypianiem mieliśmy problem.

      Usuń
  3. nie ma to jak wpasc w wir pracy po zasnieciu dzieci..... po 21 :-) a rano do pracy . . .

    OdpowiedzUsuń