piątek, 24 stycznia 2014

blaski i wrzaski

Bycie matką to coś wspaniałego, nieokreślonego. Miłość do dziecka jest nieskończona. Przytulania, chichoty, wspólne szaleństwa na łóżku, całuski - och, ach i ech. Wspólne zabawy, odkrywanie świata i wszystkiego wokół i znowu - och, ach i ech. Niestety czasami poza tymi blaskami macierzyństwa zdarzają się wrzaski. O ile wrzaski maleństwa kilkutygodniowego czy kilkumiesięcznego mogą wyprowadzić z równowagi, tak wrzaski 3,5 latki - takie świadome, żeby pokazać, że ma focha, mymuszające - doprowadzają do sytuacji, że człowiek ma ochotę wyjść z siebie i stanąć obok. 
Dopiero co opisywałam miniony poniedziałek, ale to co J. odprawiła dzisiaj to był koniec świata. Nie wiem skąd u niej tyle złości. Wiem, jedynaczka, no ale żeby tak wymuszać, że chce wszystko mieć na już, teraz, natychmiast!? Pobudziła całą kamienicę i pół dzielnicy. Darła się jak nie wiem co. W połowie drogi do przedszkola zatrzymałyśmy się, krzyknęłam na J, że ma być cicho. Musiałam się wysilić, żeby przebić się przez płacz. Nastało 10 sekund ciszy. Przekazałam spokojnie moje niezadowolenie co do jej zachowania i dodałam, że nie ma bajek do odwołanie (nie wiem czy J. rozumie słowo "odwołanie"). W tym miejscu nastąpił wrzask i trwał do bramy przedszkola. Cwaniara... I nastała cisza :) :). Szybka konsultacja wśród rodziców. Nie jestem sama, inne dzieci tez wrzeszczą :D. Troszkę to pociesza. W pracy szybko tabletka na ból głowy, potem druga. 
Nie ma to jak załatwić matkę z rana...
Też macie takie momenty?

6 komentarzy:

  1. U mnie podobnie, ciągłe wrzaski by coś na nas wymusić - głównie telefon i telewizję. A jak nie dostanie to drze się jeszcze głośniej, a ten jego wrzask zamienia się w końcu w wycie, że aż wstyd przed sąsiadami. Masakra.

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas się dopiero zaczyna... Moja taktyka to się po prostu wyłączyć. Nic nie mówię i staram się myśleć o czymś innym, aby nie dać się sprowokować do krzyku. A co do wstydu przed innymi, to przestałam na to zwracać uwagę, bo to tylko podbija nerwową sytuację ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś miałam, ale przeszły. Trzeba być twardym, dać karę ( bardziej konkretną np 2 dni, albo cały dzień) i się nie ugiąć. Jeszcze jedno - ignorowanie.

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie jeszcze za wcześnie, ale już widzę, że moja córka potrafi wymusić to czego chce i to skutecznie :P

    OdpowiedzUsuń
  5. zabijcie, poddaję się linczowi na wstępie i na wynos, ale wysłuchajcie. Znacie książkę: W sercu emocji dziecka? Jak mój 3,5 latek przestawia świat do góry nogami, właściwie zaczyna to robić, to szybko zastanawiam się o co mu chodzi... Czasami najzwyczajniej w świecie sprawdza moje granice więc dzielnie ich bronię... on ma prawo do złości, a ja mam prawo nie zwracać na nią większej uwagi. W końcu sama też się złoszczę;) ale w 90% nie potrafi jasno wyrazić swoich potrzeb i wpada w dziwny stan. Cierpliwości i siły:) pozdrawiam:):)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za podpowiedź z książką. J. jest grzecznym dzieckiem. Nie mam z nią problemów wychowawczych. Jest to wynik konsekwencji i również mojego uporu. Jej płacz nigdy nie powodował u mnie nerwowości czy złości. Jestem wyjątkowo cierpliwa. Ostatnio jednak przechodzi jakiś dziwny bunt. Chce coś już, teraz, natychmiast i próbuje to wymusić płaczem. Widocznie tego dnia też o coś jej chodziło, ale przez płacz nie potrafiłam zrozumieć co mówi. Zobaczymy jak to się rozwinie. Mamy wypracowany system coś tyku "karny jeżyk", ale niestety rano nie ma czasu na odstawienie J. żeby się uspokoiła...

    OdpowiedzUsuń