niedziela, 8 grudnia 2013

SPA

To było chyba pod koniec 2010 roku, jak z przyjaciółką  postanowiłam, że raz w roku będziemy jeździć do SPA :). Po roku wrzucania do skarbonki - co miesiąc określonej kwoty - w listopadzie 2011 roku pierwszy raz odwiedziłyśmy SPA. Piątek, sobota, niedziela na pełnym relaksie, bez mężów, a ja bez córki. I tak co roku, zawsze w listopadzie, odcinamy się od świata.
W tym roku, dokładnie miesiąc temu, nie mogło być inaczej.
Scenariusz co roku jest taki sam :).
Wyjeżdżamy w piątek rano. Na miejscu jesteśmy około południa. Następnie lody i kawa w przyhotelowej kawiarni. Dwie godziny obgadywania wszystkich przy kawie i meldujemy się w hotelu. Kilka minut w pokoju na rozpakowanie się i przebranie w stroje kąpielowe. Zakładamy szlafroki i idziemy na zabiegi. 
W tym roku rozpoczęłam weekend od peelingu ciała z masażem. Boskie 90 min mmmm.... Pełen relaks. Później godziny spędzone w saunach (solnej, fińskiej, aromatycznej), łaźni parowej (z maseczkami na twarzy i włosach), basenie, pokoju relaksu. Po kolacji wizyta w grocie solnej. Sobota to dalej zabiegi. W tym roku masaż relaksacyjny - 60 min -, manicure z kąpielą parafinową, rytuały saunowe z sauna mistrzem. W przerwach basen, sauny, łaźnia, pokój relaksu, grota solna i tak do niedzieli. W pokoju relaksu oczywiście krótka drzemka :D
To jest moja coroczna nagroda, za ciężki rok. Mogę porządnie naładować baterie na następne miesiące. 
Oszczędzam cały rok. Z każdej wypłaty w skarbonce ląduje pewna kwota. Kiedyś mój tata potrząsnął skarbonką i ze zdziwieniem powiedział "tam są same papierki!". Odpowiedziałam, że zbieram na spa, a nie drobne na lizaka :P. Jestem dosyć zdyscyplinowana. Jak postanowię to odłożę. Czasami jest ciężko. Szczególnie jak w październiku otwieram skarbonkę, wysypuję ty wszystkie "papierki" bo tyle rzeczy można by kupić :), ale szybko wracam do rzeczywistości, bo nie wyobrażam już sobie, że mogłabym nie pojechać.
Uprzedzając wasze pytania - taki weekend kosztuje ok. 1000zł. Z noclegiem, wyżywieniem, dojazdem i zabiegami. Wychodzi około 80zł miesięcznie. Można nie korzystać z dodatkowych zabiegów. Wtedy wyjdzie troszkę taniej. Jeździmy do hotelu ***. Proponuję jednak poszukać hotelu, który w cenie noclegu ma nieograniczony dostęp do basenu saun, łaźni, groty (jeśli mają to w ofercie).

2 komentarze:

  1. Zazdroszczę..bardzo zazdroszczę. Ale póki co wydatki jakie mamy uniemożliwiają mi takie oszczędzanie...może jak pozbędziemy się pampersów hehe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też zazdroszczę.Zanim urodziła się mała, robiłam takie wypady z mężem. Teraz mogę tylko pomarzyć...:)

    OdpowiedzUsuń