poniedziałek, 2 grudnia 2013

Mikołaj zabrał list

W tym roku Mikołaj zabrał od nas list trzy tygodnie temu. Było to wielkie wydarzenie.
Najpierw napisałyśmy list, tzn. ja napisałam, a córka ozdobiła go kolorując. Położyłyśmy list na parapecie w kuchni i poszliśmy spać.
Rano okazało się, że Mikołaj był, myśmy go nie usłyszeli - oj co za pech ;) że to przespaliśmy - były dowody jego obecności.
Wypił wodę, którą dla Niego zostawiliśmy, córce zostawił dwa michałki, a na ziemi zostały ślady butów. 
Ślady były odbite na mące ziemniaczanej z odrobiną piasku z butów. 
Córcia opowiadała o tym wydarzeniu bardzo dużo. Wyjątkowo to przeżywa. Najbardziej to, że Mikołaj to bałaganiarz i nie zdjął butów, a przecież jak się wchodzi do domu to trzeba buty zdjąć. Mówiłam, że Mikołaj się spieszył, zapomniał buty zdjąć. Córka była nieugięta, trzeba buty ściągać i koniec, a Mikołaj to bałaganiarz :D. Mam nadzieję, że jak zobaczy Mikołaja w przedszkolu to nie wypomni mu tych butów :P.
J. przyjęła, że ta mąka to śnieg, ale w przyszłym roku może już tego nie kupić, bo przecież śnieg leżał u nas całą noc i się nie roztopił :).






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz