Wysypałam je do miski, dałam córce metalowe szczypce, a wokół miski ułożyłam różne naczynia - szklanki i kieliszki. Córka sama postanowiła, że będzie segregowała kolorami. Oczywiście trudność wzrastała gdy duży pomponik miała ochotę wrzucić do małego kieliszka. Szybko podłapała o co chodzi. Gdy zmęczyła ją praca szczypcami zaczęła przekładać pomponiki rękami.
Świetna zabawa! W dodatku okazało się, że mama nie za bardzo jest potrzebna. Z czasem wyobraźnia córki przerosła moje oczekiwania. Pomponiki stały się rybkami, składnikami sałatki, duże rodzicami, a małe dziećmi. Niesamowite rzeczy rodzą się w główce 3,5 latka :P.
Super pomysł na zabawę, chociaż gdybym teraz zakupiła takie pomponiki to gwarantuję, że przynajmniej część zostałaby zjedzona hehe. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTe małe na pewno. Efekt zabawy to jakiś obłęd. Nic się dzisiaj nie liczy tylko te kolorowe kuleczki. 12zł, a ile radości. Kto by pomyślał. No i ilość wypowiadanego "mamo" zmalała to zera :D.
OdpowiedzUsuńFantastyczny pomysł! Do wykorzystania, choć w dalekiej jeszcze przyszłości :)
OdpowiedzUsuńŁał, taka wersja bardzo nam się podoba :)
OdpowiedzUsuń