poniedziałek, 10 lutego 2014

podsumowanie tygodnia drugiego, faza I

Tydzień II, faza I.
Ćwiczę, skaczę, wzdycham i jęczę, że już nie chcę. W połowie tygodnia miałam lenia. Ćwiczyłam byle się ruszać i odbębnić co trzeba. Powinnam się wstydzić. Trzydzieści minut, a ja jeszcze narzekam :(. Biję się w pierś i wstydzę publicznie.
Ćwiczenia, które wymagają wsparcia na rękach ograniczam do minimum i jak tylko odczuwam lekki ból w nadgarstku to przerywam. Postanowiłam spróbować jak najdłużej ćwiczyć bez bandaża. Może jakimś cudem ten nadgarstek się wzmocni... 
Większość ćwiczeń szło mi fajnie. Przede wszystkim dlatego, że już znam ćwiczenia, nie muszę się za bardzo przyglądać, cofać film, żeby dobrze poćwiczyć. Mam dobrą koordynację ręka-noga i mogę nimi wymachiwać w różny sposób, całkowicie jednak przerasta mój mózg ćwiczenie 8 sprint 3 z zestawu Agility X. Jak tylko zaczynam to po paru sekundach gdy są zmiany to mieszam się i nie wiem co robić. Może gdybym bardziej rozumiała co Tony do mnie mówi byłoby łatwiej.
Kolejną słabością, z którą ciężko mi jest sobie poradzić to słodycze :(. Podjadłam troszeczkę ostatnio buuu. Próbuję pokonać własne granice wytrzymałości, ale jest mi tak bardzo ciężko ;(. Znalazłam fajne zdjęcie na www.tapeciarnia.pl



Idealnie one do mnie teraz pasuje. Jem pomarańczę, a mimo wszystko czekoladka kusi. Staram się być silna i walczyć ale taaaaaaaak mi ciężko. Do tego dowaliłam na maksa w piątek, bo zjadłam wielką paczkę chipsów :/. W sumie dobrze się stało. Tak mnie brzuch rozbolał, że jestem od tego świństwa wyleczona na dłuższy czas. Niesamowicie się żołądek przyzwyczaja do lekkiego jedzenia, a tu nagle dostaje takim syfem i to całą paką. Tej pokusy nie żałuję, bo odchorowałam w piątek wieczorem swoje i mam nauczkę.
Na wadze w niedzielę 64kg. To przez te chipsy... :/ i słodycze:/

2 komentarze:

  1. Fajnie tu u Was,tak przyziemnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ze słodyczami mam tak samo....drugi trymestr ciąży a ja już 10 kg do przodu....wstyd mi, ani to zdrowe ani dobre dla nas. :( Na szczęście odrzucają mnie czipsy, paluszki i wszystko co słone. Ale kawy to bym się napiła....takiej dużej z pianką podanej w pięknej filiżance. heh

    OdpowiedzUsuń