sobota, 24 maja 2014

nieśmiałość

Jakiś czas temu rozbierając J. rano w przedszkolu pani dyrektor zwróciła mi uwagę, że J. bardzo ładnie ze mną rozmawia. Dodała, że to dobrze, bo będąc w przedszkolu mało mówi. Skoro jednak rozmawia ze mną to nie mam się co martwić. Słowo "nie mam się co martwić" jednak mnie zmartwiło. Podpytałam o co chodzi. J. jest grzeczna, ale mówi mało i bardzo cicho. Przed większą ilością dzieci już w ogóle nie chce czegoś powiedzieć. Chyba, że ktoś jej coś zrobi, albo zabierze to wtedy powie to wychowawczyni nawet głośno. Rozmawiałam z wychowawczynią i wygląda to tak, że J. gdy bawi się z koleżankami w grupie 3-4 osobowej, to dominuje, mówi kto ma czym się bawić i kiedy, organizuje im tą zabawę. W sytuacjach gdy ma coś powiedzieć przed większą grupą spuszcza głowę i nie chce nic powiedzieć.

To, że J. jest nieśmiała to wiem. Potrzebuje więcej czasu przy nawiązywaniu kontaktów z innymi dziećmi, wstydzi się dorosłych i dzieci (najbardziej tych, których zna), cichutko wtedy mówi. Do tego jest bardzo grzeczna i nie mamy z nią większych problemów wychowawczych.

Najgorzej jest na angielskim. J. uczy się angielskiego drugi rok. W domu śpiewa po angielsku, nazywa rzeczy, ale na zajęciach, gdy ma odpowiedzieć przy 8 osobowej grupie, nie mówi nic. Polecenia rozumie, robi to co pani chce, ale te mówienie przed wszystkimi jest problemem. Ostatnio jedna z dziewczynek powiedziała do niej "J. no powiedz, nie wstydź się" :/. Nie przyniosło to oczekiwanego efektu :( tylko pogorszyło sytuację.

Rozmawiałam ze znajomym psychologiem dziecięcym i mnie uspokoił, że w tym wieku nie jest to niepokojące jeśli w małej grupie J. dominuje i w domu dużo mówi. Polecił mi bajki terapeutyczne. Fajne są :). Jeśli za rok nie będzie poprawy to pomoc psychologa może być potrzebna. Bajki powinny na tym etapie problem rozwiązać. Do tego kilka wskazówek jak się zachowywać: nie zmuszać do występów przed rodziną typu "powiedz co tam robiłaś, a zaśpiewaj tą piosenkę itp", gdy pytamy i nie chce odpowiadać to nie pytać kilka razy, bo i tak nie odpowie, nie mówić do niej "nie wstydź się" i rzecz najtrudniejsza - można odpowiedzieć za dziecko, ale nie za często, bo się przyzwyczai.
Więc czytamy i czekamy.
Ma ktoś podobny problem?

2 komentarze:

  1. Ja mniej więcej do 4go roku życia byłam rodzinną "artystką". Śpiewałam, recytowałam, tańczyłam. Później się zaciełam i ani słowa nie chciałam powiedzieć u cioć i wujków, wstydziłam się nawet powiedzieć "dzień dobry", albo poprosić o coś. W zerówce raczej byłam przodująca, otwarta, grzeczna, acz też swoje za uszami miałam. To też był duży kontrast. Wyrosłam jednak z tej nieśmiałości u rodziny, ale dopiero około 11go roku, życia.
    Mój synek jest grzeczny, ale bardziej uległy wobec dzieci przodujących, nie kłóci się o swoje, tylko zawsze ustępuje. Też mam wątpliwości, czy to dobrze...

    OdpowiedzUsuń
  2. mam nadzieję, że to minie
    sama jestem nieśmiałus i wiem ile mi to możliwości i dobrych rzeczy zabiera

    OdpowiedzUsuń