środa, 21 stycznia 2015

próbujemy owoce

Nauka jedzenia wszystkiego trwa. Tym razem sięgnęłyśmy po owoce. Wszystkie były nam znane poza kaki. Ta nowość była bardziej dla mnie, bo jak wiecie rok 2015 to rok nowych smaków zarówno u mnie jak i córki. 

Próbowanie przebiegało bez zakłóceń. J. naprawdę próbowała, bo jadła całe kawałki owoców, a nie - tak jak w przypadku próbowania wędlinki czy twarogu - gryzienie mikroskopijnych części próbowanej rzeczy. 

Cały zestaw wyglądał tak:


Zaczęłyśmy od gruszek.

Córka na kilka moich pytań odpowiedziała: Gruszka mi smakuje, czasami jest miękka, czasami twarda. Nie jest ani słodka, ani kwaśna, taka średnia.

Potem było kiwi:


Córka: Kiwi bardzo lubię, jest słodkie. Gdy kupujemy kiwi to jest twarde, ale jak je jemy to już jest miękkie.

Krok trzeci to banany:

Córka: bananów nie lubię. Są miękkie i słodkie.

Następne były jabłka:

Córka: uuuu jabłka baardzo, bardzo lubię. Są słodziutkie i miękkie.

Potem zjadłyśmy mandarynki:

Córka: mandarynki są słodziutkie i bardzo je lubię. Nie lubię jak mają pestki.

I - uwaga - gwiazda wieczoru kaki.


Nie jadłam wcześniej, więc był to nasz wspólny eksperyment. Ja byłam zachwycona córka nie: mamo nie smakuje mi, za słodkie.

Rzeczywiście jest to owoc bardzo słodki. Mi przypadł do gustu. Będzie dobrą przekąską w pracy zamiast pączka albo innej czekolady :).

2 komentarze: