sobota, 10 stycznia 2015

jedziemy do SPA

W ubiegłym roku nie pojechałam do SPA jak tradycja coroczna nakazuje. Wyjazd opóźnił się o parę tygodni i wypadł w styczniu (zawsze jeżdżę w listopadzie). Tym razem jadę z mężem i córką (miałam jechać tylko z córką, ale mąż się wcisnął jak usłyszał, że w hotelu jest jacuzzi). Wyjeżdżamy w poniedziałek. J. już się nie może doczekać. Spakowała dwa stroje kąpielowe, zabawki, koło ratunkowe. Ciągle pyta o bąbelki w jakuzzi i ile tam będzie mogła siedzieć, a ile pływać. Cieszy się, że w hotelu będzie basen i to w środku. 
Mąż też się cieszy na jakuzzi i powiedział, że nie będzie z niego wychodził. A niech tam sobie siedzi! 

Spakowałam maseczkę na twarz, maseczkę na włosy, olejek do włosów, peeling. Natrę się wszystkim i fruuuu do łaźni parowej i sauny. Potem masaż i parafina na dłonie. Będę mogła leżeć i pachnieć :P.

W sumie dobrze, że ta wyprawa jest z córką. Pooddycha powietrzem w grocie solnej, łaźni parowej i saunie solnej. Te trzy miejsca bardzo dobrze zrobią na jej górne drogi oddechowe. Poza tym spędzimy czas w zupełnie inny sposób jak jeszcze nigdy.

Niech się dziecinka uczy dbania o siebie, bo jak wiadomo -  ludzie dbają o tych, którzy dbają o siebie. A czym skorupka za młodu nasiąknie... ;).

1 komentarz: