wtorek, 20 stycznia 2015

lodowisko :)

W dzieciństwie bardzo dużo jeździłam na łyżwach. Była to zasługa dziadków, u których spędzałam ferie zimowe. Babcia codziennie przez dwa tygodnie chodziła ze mną na lodowisko. Ostatni raz jeździłam na łyżwach chyba 8-9 lat temu. Nie wiem dlaczego zaniechałam jeżdżenia. Tam gdzie byliśmy w SPA okazało się, że jest otwarte lodowisko. Ale się ucieszyłam!!! Oczywiście było pusto więc miałam indywidualny trening przypominający jazdę. Tego się nie zapomina, ale przekładanka i jazda tyłem zakończyły się upadkiem, nie mówiąc o próbie zmiany kierunku jazdy obrotem :/. Dwa dni jeździłam sama i przypominałam sobie jak to się robi. Ostatniego dnia po wymeldowaniu z hotelu zabrałam córkę na lodowisko. Usłyszałam "mamusiu, bardzo się boję", ale że strach nie jest wystarczającym powodem, żeby czegoś nie robić stanęłyśmy na lodzie razem. Początki były ciężkie. Bardzo mnie bolały nogi od utrzymywania dodatkowego 20kg balastu ;). 

Najpierw jechałam tyłem:






Potem razem jechałyśmy przodem:


Najlepiej nam szło trzymając się za jedną rękę.


W międzyczasie J. robiła sobie kilkuminutowe przerwy na ławeczce.


Po powrocie poszłyśmy już dwa razy na lodowisko w naszym mieście i muszę powiedzieć, że moja pociecha robi niesamowite postępy. Na razie trzyma się mnie jedną ręką, ale już powoli jedzie.  Dalej po dłuższej jeździe robi sobie kilkuminutowe przerwy, żeby nóżki odpoczęły. Sama sygnalizuje kiedy ją bolą. Zobaczcie, co nagrałam z ukrycia :P. Łączny czas nauki ze wszystkich dni to jakieś 3h. Miłego oglądania :)

4 komentarze: