Od wczoraj jestem z J. w domu, bo złapała przeziębienie. Dzisiaj pobudka o 7.... :/ "Mamo wstajemy już jest jasno. Mgła jest. Zobacz! Ale teraz zobacz mamusiu." Pierwsza moja myśl - a gdzie tam koniec dnia... ;).
Popołudnie urozmaiciłam zabawami plastycznymi - zrobiłyśmy grzybki.
Czas, że ja wycinałam wszytko, a córka zajmowała się przyklejaniem, minął bezpowrotnie. Teraz J. wycinała wszystko. Poza trawką :). W końcu też chciałam coś wyciąć.
W związku z tym, że nawet najbardziej przeziębione dziecko potrzebuje świeżego powietrza miałyśmy dzisiaj 10 minutowy spacer, żeby pozbierać liście.
Po powrocie było tak:
Pięknie :)
OdpowiedzUsuń