sobota, 30 listopada 2013

Mamuśka dba o kondycję - Aerobiczna szóstka Weidera

Ruch to zdrowie :) postanowiłam zrobić A6W. Podobno trening nie do przejścia. Koleżanka na fb pokazywała zdjęcia jak walczyłam więc też postanowiłam. Poniżej pamiętnik z tych ciężkich dni ;)

Dzień 1 - 6.05.2013r.
Start :) ściągam aplikację na androida i zaczynam ćwiczyć. Mówię mężowi*, on stwierdza "nie dasz razy". 
Hmm niedosyt.... tak mało ćwiczeń, potem ból kręgosłupa:(

Dzień 2 - 7.05.2013r.
Wciąż niedosyt... mogłabym wykonać kilka serii, tyle mam energii.

Dzień 3 - 8.05.2013r.
Usypiam  córkę i zasypiam razem z nią. Przebudzam się o 2.00 - zasnęłam! a ćwiczenia!? smutek :(.

Dzień 4 - 9.05.2013r.
godz. 5.30 wstaję wcześniej i nadrabiać ćwiczenia z dnia 3. 
godz. 20.30 ćwiczenia z dnia dzisiejszego
Rowerek-największy koszmar ćwiczeń. Pozostałe ćwiczenia to pestka.
.... i pokonałam męża* jeee, a podobno miałam nie dać rady?

Dzień 7 - 12.05.2013r.
Pierwsze poważne schody - 8 powtórzeń. Jestem załamana! Ale cisnę dalej.

Mąż* z wrażenia postanawia, że też będzie ćwiczył.

Dzień 8-11 - 13-16.05.2013r.
Ćwiczę wieczorami. Po całym dniu ledwo mam siły... Do tego bóle pleców...

Dzień 12 - 17.05.2013r.
Przychodzą znajomi z dziećmi: dwoje trzylatków J i S.,  dwulatka Z. i próbująca dogonić wszystkich roczna A. czyli krzyki, śmiech, płacz, zawstydzenie, znowu śmiech, bieganie. Goście wychodzą o 23, a dzieci zasypiają nam na rękach. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zacząć ćwiczyć. Zaczynam ćwiczyć o 23.15. Oczy same mi się zamykają. Zrozumiałam, że plecy bolą mnie dlatego, że za wysoko się podnoszę. Postanowienie: zaczynam ćwiczyć rano.

Dzień 13 sobota - 18.05.2013r.
godz. 9.00 poszło łatwo, jestem zaskoczona.
Dzień 14 niedziela - 19.05.2013r.
Znowu ćwiczę rano. Odczuwam różnicę gdy ćwiczę wypoczęta

Dzień 15-21
Ćwiczę rano.  W tygodniu o 5.30 przed pracą. Potem prysznic, koktajl na pierwsze śniadanie i ruszam do pracy. Mam dużo więcej energii.
Połowa za mną.
Mąż* też ćwiczy. Jest 7 dni za mną. Motywujemy się wzajemnie. Mnie motywuje, że on goni, a jego motywuje, że ja wciąż jestem przed nim.

Dzień 22 podejście pierwsze - poniedziałek.
Później wstałam. Nie zdążyłam ćwiczyć przed pracą. Poćwiczę wieczorem.
Wieczór: zasypiam usypiając córcię. Budzę się o 2.00. Jestem zła. Mam dzień przerwy. 

Dzień 22 podejście drugie - wtorek 
Ćwiczę rano, ale jakoś bez większego entuzjazmu. Robię to bo muszę. Przerywam trening bo mi się nie chce.
Wieczorem powtarzam ćwiczenia i zaliczam dzień 22.

Dzień 23 wizyta na wsi
Po nocnej podróży ponad 400 km budzimy się o 11. Zarwana noc + pobudka w południe = ćwiczyć się nie chce. 
Godz. 21.00 zaliczam dzień 23. Od początku treningu czułam, że wieczorny trening to błąd... Z wielki trudem, z dłuższymi przerwami zaliczam trening po godzinie wysiłku.
Odczuwam brak motywacji.  Widzę spadek formy. Przede wszystkim nie widzę efektu. Owszem, mięśnie brzucha są twardsze, tylko szkoda, że znajdują się pod warstwą tłuszczu, który się nie spala. Czytałam, że trening nie powoduje spalania tłuszczu z brzucha, ale myślałam, że po 20 dniach ćwiczeń to tak 1cm w pasie będzie mnie, a tu nic :(. Zaczynam myśleć o innych ćwiczeniach. Od jutra wracam do rannych ćwiczeń. Zaczynamy odliczanie: jeszcze 19 dni.

Dzień 24
ćwiczę jak maszyna, byle żeby skończyć i odkreślić zaliczony dzień. Zostało 18 dni.
Dzień 25-27
Ćwiczę bo muszę, a bardzo mi się nie chce. Treningi coraz dłuższe i bardziej nudne.

Dzień 28 - koniec
Kończę treningi. Już mi się nie chce. Na tym etapie trening trwa powyżej godziny. Musiałabym wstawać przed 5, a to zabójstwo. Poza tym jest nudno. Rezygnuję. Mięśnie brzucha wzmocniłam :)
Jestem dumna, że doszłam tak daleko!




*mąż - ten, który zaczynał A6W kilka razy, kończył na 3 dniu :)

2 komentarze:

  1. Gratuluję i podziwiam! Ja wymiękłam po chyba 5 dniu...ale to dlatego, że cholernie nie lubię się męczyć, a że z kondycją u mnie kiepściutko, po takiej serii niemal umierałam ;-) może odkryję jeszcze jakiś cudowny sposób na pozbycie się "oponki" :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam te 28 dni. Próbowałam a6w i wytrzymałam tydzień. Ćwiczenia są bardzo nudne...
    W domu polecam hula-hop ( można oglądać serial w telewizji) i skakankę.
    Jednak najlepsze są zorganizowane ćwiczenia dla mnie strzał w dziesiątkę to TBC/BBS :)

    OdpowiedzUsuń