My już po przeprowadzce :).
Poszło dosyć szybko i sprawnie. Cieszy mnie to, bo nie korzystaliśmy z firmy przeprowadzkowej - przeprowadzaliśmy się tylko kilka ulic dalej. Skorzystaliśmy z pomocy znajomych i rodziny.
Najwięcej czasu zajmuje pakowanie. Rozpakowanie to już moment ;).
Jaka to zrobiłam?
Zaczęłam pakować się prawie trzy tygodnie przed terminem przeprowadzki.
Na pierwszy ogień poszły rzeczy kuchenne - szklanki, kubki, miski, talerze, kieliszki, porcelana (inne rzeczy używane od święta) oraz pościel i ręczniki. Wszystko trafiło do niedużych kartonów.
Zostawiłam kilka sztuk talerzy do użytku codziennego.
Następnie pakowałam ubrania, których o tej porze roku się nie używa czyli rzeczy jesienno-zimowe oraz torebki i buty.
Gdy rzeczy trafiły już do kartonów, każdy został zaklejony grubą szarą taśmą klejącą (bardziej polecam białą, ale tylko dlatego, że tekst będzie lepiej widoczny), a na niej napisałam, co znajduje się w środku.
Kartony były wielorazowego użytku i dzięki taśmie klejącej nie musiałam kreślić po kartonach, a potem zastanawiać się "co tam jest?". Taśmię po prostu łatwo oderwać, nakleić nową i na nowo opisać.
Jednego dnia przewieźliśmy meble, lodówkę i pralkę i już byliśmy na nowym miejscu.
Najwięcej czasu zajęło mi pakowanie córki i jej zabawek. Sześcioletnie dziecko bardzo dobrze pamięta co ma i nie można bez jego wiedzy wyrzucić małej pierdłółki z myślą, że się nie zorienruje. Tym sposobem spędziłam w pokoju córki 6 godzin i razem spakowałyśmy zabawki. Dała się przekonać do wyrzucenia kilku zepsutych, część zaniosłyśmy do przedszkola.
A rozpakowywanie? Przede wszystkim trwa dużo szybciej niż pakowanie. Opisane kartony trafiały do miejsca gdzie mają być rozpakowane np. do kuchni czy do sypialni. Każda rzecz miała swoje nowe miejsce i od razu tam trafiała.
Zachęcam, żeby rzeczy, których nie używa się codziennie przewieźć w nowe miejsce wcześniej. Jeśli meble w kuchni stoją puste to nie ma co czekać na ostatni moment tylko - w miarę możliwości - zapełnić je wcześniej. Jechałam umyć okna, zabrałam kilka kartonów. Po pracy jechałam zobaczyć jak trwa remont zabrałam buty, pościel i ręczniki. Dzięki temu zyskałam sporo czasu.